Niebieska szkatułka

Witam Was jak zwykle cieplutko!
Po szaro-srebrnym grudniu mamy błękitny styczeń. Dokładniej mówiąc niebieski. Zabawa w kolory zatacza coraz szersze kręgi. Kto jeszcze nie wie o co chodzi a lubi nietypowe wyzwania to powinien koniecznie zajrzeć do Danusi i dołączyć do grona artystek - kolorystek. Polecam i serdecznie zapraszam.
Cóż mogę powiedzieć o kolorze niebieskim? Niebieskim ptakiem raczej nie jestem, niebieskich oczu nie mam ale o niebieskich migdałach lubię pomarzyć. Tęsknię za niebieskim niebem i kocham niebieskie kwiaty. Ale jak tu nie kochać maleńkich niezapominajek, wiosennych hiacyntów czy polnych chabrów? Lubię kolor niebieski, jest delikatny i romantyczny.
Na wyzwanie postanowiłam zrobić niebieską szkatułkę. Miała być na Święta ale nie zdążyłam. Teraz nadarzyła się okazja żeby ją wykończyć. Ot, taka sobie szkatułka z małym aniołkiem. Wnętrze jest ciemnoniebieskie a boki ozdobiłam białą koronką. Tym samym wybrałam opcję niebiesko-białą. Ale to jeszcze nie koniec. Gdy już szkatułka była prawie gotowa - wylakierowana, równiutka i gładziutka - wzięłam papier ścierny i .....zawsze chciałam to zrobić i nigdy nie miałam odwagi. Tym razem zrobiłam to - elegancko mówiąc "postarzyłam brzegi". Zresztą nie tylko brzegi. Darłam papierem ściernym po powierzchniach  z prawie zamkniętymi oczami. Musiałam w końcu sprawdzić jak to będzie wyglądać. I co? Nie wiem.... Chyba mi się podoba. Może zrobiłam to zbyt chaotycznie, popracuję nad tym następnym razem. A teraz poddaję się Waszej konstruktywnej krytyce.

Tradycyjnie jeszcze Danuśkowy banerek:

I na koniec cieplutkie pozdrowionka dla Was!