Kropeczki

Witajcie kochani!
Biedroneczki są w kropeczki i to chwalą sobie :)
Nic dziwnego, bo kropeczki to wdzięczny i wesoły "rzucik" - zawsze rozweselają.
Lipiec w zabawie u Ani to właśnie kropki i wciąż ta sama paleta kolorów.
Zastanawialiście się może jaki rozmiar ma kropka? Generalnie jest to punkt, kółeczko lub plamka niewielkich rozmiarów. W praktyce mówimy, że coś jest w kropki nawet wtedy gdy kółeczka są sporych rozmiarów i właśnie takiej interpretacji postanowiłam się trzymać.
Zrobiłam tradycyjnie już trzy kartki, które chcę tu zaprezentować a na koniec krótki kursik - oczywiście dla zainteresowanych.
Jako pierwsza kartka okolicznościowa z okienkiem. Bazę pochlapałam "twórczo" więc mamy tu całą masę plamek reprezentujących kropki. Ale to jeszcze nie koniec. Po bokach okienka stworzyłam coś, co powinno przypominać murek. Swój murek ułożyłam z dziurkaczowych kółeczek czyli z kropek nieco większych rozmiarów. Kolorów z palety jest kilka: żółty, czerwony, niebieski, biały.

Kolejne dwie kartki są jakby konsekwencją działania - druga kartka powstała z odpadów po zrobieniu pierwszej. Pokażę Wam to w krótkim kursiku ale najpierw same kartki.
Pierwsza kartka, urodzinowa. Kolory: biały, fioletowy i zielony.

Druga kartka okolicznościowa. Kolory z palety: biały, fioletowy i niebieski.

I kolaż:

W kursiku pokażę Wam jak powstały dwie ostatnie kartki, może komuś przyda się mój pomysł :)
Najpierw wymyśliłam sobie tło do pierwszej kartki. Przygotowałam sobie trzy kartki jednakowej wielkości (15x15) i w każdej z nich osobno wycięłam kółka różnej wielkości.

Ważne jest, żeby wycinać je w każdej kartce osobno i za każdym razem zmieniać rozmieszczenie kółek. Czwarta karta to baza właściwa, w tym przypadku są to srebrne kropeczki na białym tle.
Po sklejeniu ze sobą wszystkich warstw otrzymujemy gotową bazę kartki.

Po wycinaniu została mi spora kupka kółek różnej wielkości.

Została też połowa białego arkusza w srebrne kropki i wtedy wpadłam na pomysł zrobienia drugiej kartki. Właściwie wystarczyło ponaklejać kółeczka na bazę. Nakleiłam je na dystansach różnej grubości dzięki czemu kompozycja jest przestrzenna.

Proste, prawda? Obie bazy dla większej stabilności nakleiłam na kolorowe tekturki z których po przycięciu pozostały mi takie kawałki.

Zostało też kilka kółek z pierwszej warstwy pierwszej kartki. Jak wiecie u mnie nic się nie marnuje więc postanowiłam wykorzystać również te resztki i zrobić takie dziwaczne trochę kwiaty.
Resztki tekturek pocięłam na takie oto ścinki:

Ścinki nakleiłam na kółeczko i kwiatek gotowy.

Widok z drugiej strony:

Środek kwiatka można dowolnie ozdobić, ja użyłam półperełek.

Spodobał mi się ten pomysł. W pierwszej wersji chciałam kartki ozdobić kwiatami z foamiranu ale w ten sposób moje kartki mogę spokojnie wysłać w kopercie.
Na tych dwóch kwiatkach oczywiście się nie skończyło :) Wyjęłam kosz ze ścinkami i zrobiłam kilka kolejnych - wykorzystam je w jakimś albumie.

I co myślicie o takiej ścinkomanii?
Dziś to już wszystko. Pozdrawiam Was ciepło i zapraszam na kolejny post z kolejną piękną kartą i ciekawą postacią czyli na kolejny wpis w dzienniku emerytki.