Wesołych Świąt!

Witajcie kochani.
To mój ostatni post przed Świętami. Tak się złożyło, że w tym roku wyjeżdżamy na Święta i nie będę miała dostępu do internetu dlatego już dziś chcę Wam złożyć życzenia. Ale najpierw kilka bardzo miłych spraw. Po pierwsze - znów uśmiechnęło się do mnie szczęście i wygrałam candy u Eli w Elizaart. Wygrana do końca była niespodzianką więc emocji nie brakowało. Paczuszka przyleciała do mnie w trybie ekspresowym i to co znalazłam w środku okazało się MEGA niespodzianką.
Wielokrotnie podziwiałam u Elusi jej pergaminowe dzieła i nawet napisałam, że marzy mi się spróbować tej techniki. Nie przypuszczałam jednak, że Ela zrobi mi taką niespodziankę - dostałam zestaw startowy do techniki pergaminowej!

To dość pokaźne pudełeczko zawiera mnóstwo drobiazgów niezbędnych do postawienia pierwszych kroków a także obszerną instrukcję i kilka wzorów. Mało tego - Ela zrobiła mi małe, prywatne warsztaty opisując na karteczkach wszystko krok po kroku. Zrobiła to fantastycznie i profesjonalnie. Nie zdążyłam jeszcze wszystkiego przestudiować ale już mnie korci. Niestety teraz trzeba pomyśleć o Świętach, jakoś wytrzymam.

Wyobraźcie sobie, że do zestawu była załączona koperta z napisem: resztki kalki do ćwiczeń. Fantastyczny pomysł - przecież w domu nie mam żadnej kalki a ćwicząc zmarnuję pewnie nie jeden kawałek. 

To oczywiście nie jest wszystko co znalazło się w paczce. Znalazłam tu również gotowe pergaminowe cudeńka - mogę sobie dotknąć i pomarzyć, że może wkrótce i ja zrobię coś podobnego.

Tak więc mamy prześliczną karteczkę z podziękowaniem za udział w zabawie:

Gotowy element do wykorzystania:

i delikatną zakładkę do książki:

Ale to jeszcze nie koniec. Ze wzruszeniem wyjęłam z pudełka taką oto anielicę:

Nie uwierzycie może ale namalowałam już tyle aniołów a sama nie mam ani jednego, wszystkie poleciały w świat. To teraz mam! Inny niż moje ale na pewno przyniesie mi szczęście. Na razie siedzi sobie ze mną w pracowni. Coś mi się jednak wydaje, że jak przyjedzie wnusia....ale to też na szczęście. 

Kolejna niespodzianka to niezwykle oryginalna blaszka z transferem - jest świetna i wciąż mam dylemat gdzie ją umieścić. Chyba jednak i ona zostanie ze mną w pracowni - takie małe credo na trudne dni.

To było dla ducha ale w paczce znalazło się też coś dla ciała. Po pierwsze coś co jest niezbędne dla każdej kobiety w "kwiecie wieku" czyli tajemnicza maseczka. Jeszcze nie wypróbowałam ale na pewno to zrobię.

Po drugie coś co jest niezbędne dla każdego łasucha - czekoladowy zajączek. Biedaczysko nie dojechało w słusznej formie i nieco stracił figurę ale dzięki temu z czystym sumieniem oddam się degustacji.

I jeszcze rzucik na komplecik.

Obok tych wszystkich wspaniałości znalazła się też prześliczna karteczka świąteczna z życzeniami.

Eluniu - jeszcze raz serdecznie Ci dziękuję za cudny prezent. Obiecuję być pilną uczennicą i zaraz po Świętach zabieram się do pracy.
To jeszcze nie koniec, będę dziękować dalej. Tym razem za prześliczne karteczki, które przychodzą od Was już od kilku dni. Każda z nich jest wyjątkowa a Wasze życzenia czytam z ogromnym wzruszeniem.
Pozwólcie więc, że podziękuję:
- Tereni

- Marylce

- Jadzi

- Hani

- Andrzejkowi

- Basi

- Grażynce

- Anusi

- Ewuni

- Basi

- Anusi

- Beatce

- Małgosi

Dziękuję Wam za pamięć i ciepłe, serdeczne życzenia.
Z góry przepraszam, że nie będę mogła wpaść z życzeniami na wszystkie blogi i przyjmijcie proszę dziś życzenia spokojnych i wspaniałych Świąt Wielkanocnych.
Tym, którzy cenią sobie życzenia tradycyjne z motywem religijnym dedykuję swoją ostatnią karteczkę.

A tym, którym Wielkanoc kojarzy się z wiosną i radością życzę takich właśnie radosnych i słonecznych Świąt.

Mocno Was ściskam!