Witajcie kochani!
Zazwyczaj nie piszę o sobie. Staram się pokazywać swoje prace bo temu ma służyć ten blog. Ale dziś postanowiłam zrobić wyjątek. Dlaczego? Dzięki Wam! Zazwyczaj rozpieszczacie mnie swoimi komentarzami, które czytam zawsze z ogromną radością. Ale to co się znalazło w komentarzach pod ostatnim wpisem z pierwszym szkicem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie macie pojęcia ile wzruszeń mi dostarczyliście, przy wielu komentarzach popłynęły mi nawet łzy z oczu. Ze swojej strony pragnę Wam jeszcze raz serdecznie podziękować. Przyszło mi do głowy, że może coś w życiu przegapiłam? Nie bardzo wiem co teraz powinnam zrobić z tą świadomością, na wiele rzeczy jest już za późno... Długo się zastanawiałam i szukałam w pamięci faktów z przeszłości. Gdy moje dzieci były małe byłam "nadworną malarką" w szkole. Malowałam postacie z bajek, kolorowe literki i zabawne cyferki, które dekorowały klasy maluszków. Na studiach dorabiałam sobie do stypendium malując blejtramy reklamowe. Ale to tylko epizody. I nagle mnie olśniło! Nerwowo przekopałam szafkę z najstarszymi pamiątkami i ......znalazłam! Cudna, sentymentalna pamiątka, która przeleżała na samym dnie - nawet nie pytajcie ile lat.
Stukartkowy, najzwyklejszy zeszyt formatu A4 z kartkami w kratkę. Okładkę zrobiłam z grubej dermy obrobionej szydełkiem - kiedyś się tak robiło. Jesteście ciekawi co to jest?
To było bardzo dawno temu, w szkole podstawowej. Byłam wtedy sentymentalną małolatą po uszy zakochaną w Asnyku. W tamtych czasach nie było internetu a znalezienie dobrego tomiku poezji graniczyło z cudem. Za to klasyka była na wyciągnięcie ręki. Czytałam wtedy więc Asnyka, Tuwima, Gałczyńskiego i Broniewskiego. Przeszukiwałam uparcie miejskie biblioteki a swoje ulubione wiersze zapisywałam w tym właśnie "albumie". Każdy wiersz własnoręcznie ilustrowałam - to właśnie mi się przypomniało. Kartki z czasem wyblakły i pomarszczyły się ale przetrwały. Rysowałam wtedy zwykłą stalówką, którą moczyło się w tuszu lub atramencie. Nie zaglądałam do tego albumu chyba ze 30 lat! Fantastycznie było przypomnieć sobie znów te stare, piękne wiersze. Pomyślałam sobie, że pokażę Wam kilka stron z tego starusieńkiego albumu. Pismo miałam wtedy okropne bo wciąż nie mogłam się zdecydować czy pisać "prosto" czy "ukośnie". Zostało ukośnie.
Zapraszam Was więc w podróż do przeszłości.
Wtedy rzeczywiście dużo rysowałam. Marzyłam o liceum plastycznym ale w naszej miejscowości go nie było i "kto to widział, żeby 15 letnia dziewczynka poniewierała się po internatach". "Skończysz córeczko liceum ogólnokształcące to sobie zdecydujesz co dalej". No i skończyłam, i poszłam na fizykę. A teraz, po wielu latach zachciało mi się rysować! Ot i cała historia, historia jakich wiele.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was swoim bajaniem. Obiecuję, że od następnego postu wszystko wróci do normy.
Przesyłam uściski!
Ogród pozwala nam podziwiać nieskończone piękno natury, tworzenie wydobywa piękno z nas...
Piękny album, chyba kiedyś gdy nie bylo internetu i wszystkiego na wyciągnięcie ręki, to więcej sie chciało. Moja mama tez ma taki duży zeszyt ozdobiony malunkami a w nim wiersze i piosenki. Ja w swoim zeszycie mam ulubione cytaty z wierszy i literatury, ale bez rysunkow, nie mam do tego talentu. Rysunki zastąpiłam wycinkami z gazet ogrodniczych:)
OdpowiedzUsuńTwój album jest jednak wyjatkowy, piękna pamiątka, życie różnie sie układa, a fizyka- dobry wybór, talentu do rysunku nie przycmila.
Serdeczności przesyłam:)
Masz rację Gosiu, życie różnie się układa. Często weryfikuje nasze wybory zbyt późno.
UsuńBardzo Ci dziękuję za miły komentarz i przesyłam serdeczne pozdrowienia.
Ja również dziękuję za miłe słowa zostawione u mnie:)
UsuńPasjonujący jest Twój umysł - ścisły, a jednocześnie z tak wielka doza artyzmu, a wydawaloby sie, ze to dwa odlegle bieguny. Podziwiam Cię!:)
Milej i przyjemnie chlodnej nocy;)
Jesteś kochana Gosiu, znowu się wzruszyłam. Może to zasługa zodiaku - jestem bliźniakiem. Całe życie próbuję ustalić, która część jest bardziej prawdziwa.
UsuńBuziaki!
Obydwie są prawdziwe;) moja mala córka tez jest bliźniakiem i juz widze u niej tę dwoistosc;)) jednego dnia aniol drugiego diabel wcielony, ale w obydwu przypadkach jest tak samo slodka i widze ze bardzo sprytna. Mam nadzieje ze co do talentow, tak jak u Ciebie beda tez podwójne;)
UsuńA za malwy nic nie trzeba.uciesze sie jak zakwitna w Twoim ogrodzie:), to bede zbierac nasionka, odezwe się w tej sprawie za jakies 2 tygodnie:)
Dziękuję Gosiu, to bardzo miłe. Jestem pewna, że twoja córeczka wyrośnie na bardzo utalentowaną osóbkę! Ucałuj ją od "cioci Ewy".
UsuńRaju, jakie to piękne.
OdpowiedzUsuńEwuniu, zanim ja skończę pisanie tego komentarza, kilka innych może już być napisane i będą ze swoimi ocenami prędzej. To mnie nie powstrzyma od napisania samych pochwał, bo jestem pod tak dużym wrażeniem, że gdyby nie to, iż siedzę, nie stoję, to usiadłabym z całą pewnością.
Zeszyt jakże szczególny, pamiątka ponadczasowa, świetnie że się uchował i mogłaś nam go pokazać. Przez tyle lat czekał na swoje 5 minut, i się doczekał,. a my razem z nim. Te rysunki są świetne, a talent masz wrodzony do rysunku, nic więc dziwnego, że szkic wmusi tak pięknie Ci wyszedł. Jak widać szkoła plastyczna nie była Ci do niczego potrzebna, a zdolności przetrwały wszystko. Skończenie studiów o kierunku: fizyka, dowodzi tylko o wszechstronności Twojego umysłu, bo pogodzić nauki ścisłe z artystycznymi, to wyczyn nie lada. Gratuluję Ci Kochana, tego wszystkiego, co osiągnęłaś dzięki swojemu samozaparciu i dążeniu do wiedzy wszelakiej. Mamy okazję podziwiać teraz owoce Twojego życia i nie mów, że na starość już nie można czegoś osiągnąć, dowodzisz tego na każdym kroku w swoich pracach i pięknym ogrodzie.
Podziwiam i pozdrawiam gorąco, chociaż z racji zbliżającej się fali upałów, powinnam raczej napisać " orzeźwiająco".
Buziaki kochana.)
To bardzo miłe Danusiu co napisałaś. Zawsze miałam ścisły umysł więc mój wybór studiów był jakby konsekwencją klasy matematyczno-fizycznej w liceum. Ciekawa jestem jak wyglądałoby moje życie gdybym jednak poszła do liceum plastycznego. Było, minęło. Czasem każdego nachodzą takie różne myśli. Teraz muszę spokojnie dobrnąć do emeryturki a potem będę mogła sobie powiedzieć: "tworzę, więc jestem". To też miła perspektywa.
UsuńA upały już się u nas zaczęły, to będą trudne dni.
Ja też pozdrawiam Cię "orzeźwiająco"!
Ewuniu, cudo wygrzebałaś. Miałaś i masz nadal wielki talent!
OdpowiedzUsuńNasze drogi trochę podobne. Marzyłam o plastyku, ale w najbliższym odległym o 30 km od mojego domu, było tylko tkactwo i meblarstwo, a te kierunki mnie nie interesowały. Marzyłam o humanistycznej klasie, ale w pobliskim liceum jej nie otwarto. I w ten sposób skończyłam geodezję i kartografię na krakowskiej AGH, potem podyplomową matematykę, której uczę od 30 lat, ale marzenia pozostały...
Zeszyt chroń i broń, bo jest bezcenny!
Ojej, witam koleżankę z AGH! Przyznam Basiu, że trudno mi sobie Ciebie wyobrazić jako panią od matematyki. Twoja dusza śpiewa zupełnie inaczej. Rzeczywiście nasze losy są podobne, to niesamowite. Cieszę się, że o tym napisałaś, cieszę się że mogłam Cię poznać. Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
UsuńEwuniu, jesteś jak Leonardo da Vinci. Ścisły umysł i niesamowity artyzm.
OdpowiedzUsuńTwoje rysunki są bardzo dojrzałe, pewne kreski, zdecydowane linie. Nie jestem specjalistą od malarstwa, ale Twoje to talent.
Pozdrawiam serdecznie
Cóż za porównanie Ewuniu! Czuję, że rosnę i rosnę... Miałam wtedy jakieś 13, 14 lat. Pomyśleć, że przez te wszystkie lata mogłam się tak wiele nauczyć. Teraz będę sobie rysować wnusię, może stworzę jakiś jej album na pamiątkę po babci.
UsuńDziękuję Ci serdecznie i przesyłam buziaczki.
Wspaniała pamiątka Ewuniu i piękne rysunki. Ja tak dawniej ozdabiałam śpiewniki (oczywiście nie tak pięknymi malunkami). Powinnaś dalej rozwijać swój talent i pokazać go światu. Na to nigdy nie jest za późno, a Ty jesteś taką nieodkrytą perełką. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu. Nie mam pomysłu na siebie. To co robię daje mi radość a motywuje mnie możliwość pokazania prac tutaj, na blogu gdzie mam najwspanialszych pod słońcem odbiorców.
UsuńGorąco pozdrawiam.
rewelacyjna pamiątka i tu wracają wspomnieia
OdpowiedzUsuńDobrze mieć takie wspomnienia. Żałuję, że nie zachowałam więcej pamiątek ale człowiek dopiero z wiekiem robi się sentymentalny.
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Wspaniały kajecik Ewuniu! Niesamowita pamiątka! Widać, że od dziecka masz genialny talent :) Szkice wspaniałe! Serdeczności Ewuniu!
OdpowiedzUsuńDziękuję Andrzejku. Z przyjemnością powspominałam dawne czasy. Serdecznie pozdrawiam.
UsuńEwuniu ale piekna pamiatka z dzieciństwa. Widac , byłaś niesamowita osóbką już w młodości . I pozostałaś nadal taką romantyczką ze ścisłym umysłem Ale już wiadomo że z talentem do malowania się już urodziłaś.
OdpowiedzUsuńBardzo się wzruszyłam oglądając kartki z Twojego albumu. Myślę , że nie przegapiłas niczego w swoim życiu , teraz też możesz zrealizowac swoje marzenia i rozwinąc swój talent , Nawet masz chyba lepsze mozliwości , bo nikt , ani nic nie będzie Cię już rozpraszał, pozostaniesz w swojej pracowni tylko w towarzstwie płótna i farb . Życzę Ci tego z całego serca. r
Pozdrawiam serdecznie i przesyłam wirtualne lody dla ochłody :-)
Masz rację Aniu, życie toczy się dalej i nie ma co "gdybać". Los sam pisze nasze scenariusze a niespodzianki bywają miłe. Pięknie to napisałaś, serdecznie dziękuję. Za te lody również!
UsuńPrzesyłam buziaki.
Najbardziej niesamowite jest to, że udało Ci się "odkopać" ten zeszyt i wspaniale, że tak wartościowa pamiątka nie zaginęła, bo możemy teraz podziwiać artystyczną duszę, niby "smarkatą" i nieoszlifowaną a jaką wrażliwą i utalentowaną. Przypomniałaś mi, że przecież ja zawsze miałam pobazgrane ołówkowymi szkicami szkolne zeszyty, najbardziej ten od matematyki, bo się nudziłam:) ale niestety raczej się nie zachowały, a ja... skończyłam jako matematyk:) Potem jeszcze trochę szkicowałam, ale nie mam pojęcia gdzie te moje malunki zaginęły, w każdym razie na pewno takiego talentu nie miałam, ale może kiedyś znów spróbuję. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNo proszę - kolejna matematyczka z duszą artystki! Szkoda Olu, że nie zachowałaś swoich rysunków. Może kiedyś spróbujesz znowu, nigdy nie wiadomo do końca co w duszy gra. To fantastyczne uczucie dowiedzieć się jak wiele nas łączy. Ślicznie Ci dziękuję za ten komentarz i gorąco pozdrawiam.
UsuńPiękna pamiątka. Nigdy nie jest za późno, aby rozwijać swoje talenty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Adrianno! Przesyłam serdeczności.
UsuńNiezwykłą duszę ma ten zeszyt...też czytałam te wiersze, zwłaszcza Asnyka, ale Twoje rysunki stworzyły niezwykły klimat...W ostateczności powstała bardzo piękna, bardzo osobista i bardzo niepowtarzalna pamiątka... Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Adaś miał więcej wielbicielek! Te wierszy nigdy się nie zestarzeją, po latach budzą dokładnie takie same emocje jak dawniej. To się nazywa prawdziwa sztuka!
UsuńCieszę się, że zachowałam ten album. Muszę pomyśleć jak go odświeżyć.
Bardzo dziękuję Ludko i pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
No to mi dopiero teraz szczęka opadła. Ewuniu to jest super, Twoje rysunki sa świetne, wyglądają jak takie prawdziwe ilustracje z książki, aż wierzyć mi się nie chce że są odręcznie malowane, jesteś niesamowita!!!!
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe Lidziu, serdecznie dziękuję. Przesyłam uściski.
UsuńTeraz jest wszystko jasne! urodzona artystka z ogromnym talentem od dziecka! :) Ewuniu, jak oglądałam kolejne karty tego zeszytu, to aż dostawałam gęsiej skóry z wrażenia i wzruszenia. Przede wszystkim dlatego, że rysunki są genialne! Widać, że twoja dusza tylko jeszcze bardziej rozkwitła, a zdolności do rysunku masz cały czas i nie przyćmił ich czas. Miałam od razu też w pamięci tak wiele moich znajomych, a nawet bliskich, którzy też nie mogli z różnych powodów realizować w szkołach swoich pasjii. Mój tata np. nie dostał się na architekturę, tylko dlatego, jak się później okazało, że jako jedyny z klasy nie należał do ZSMP. Wzruszyło mnie również to, że nawet wydawałoby się nie ten wybór drogi edukacji nie musi przeszkadzać w realizowaniu się, co u ciebie przecież widać. A na rozwijanie pasji i zdolności nigdy nie jest za późno, tylko nie czekaj do emerytury ;) Jesteś też kolejnym potwierdzeniem mojej obserwacji, że często umysły ścisłe mają zdolności artystyczne, widać to również w wielu komentarzach i w moim środowisku też się to potwierdza (też matematyczka, ha ha). I jeszcze jedno, jak oglądałam kolejne karty zeszytu, to towarzyszyła mi myśl: przecież to jest niemal gotowy materiał do wydania. Ewuniu pomyśl o tym, o ilustracjach do bajek dla dzieci, które obecnie są koszmarkowe, a twoje są ciepłe, radosne, śliczne i z duszą:) Przesyłam serdeczności:)
OdpowiedzUsuńIlustrowanie książeczek dla dzieci - to byłoby cudowne! Na rynku jest jednak tylu profesjonalnych grafików że moje szanse są marne. Z drugiej strony podobno nie ma rzeczy niemożliwych.
UsuńJa też zauważyłam, że wiele osób o ścisłych zdolnościach realizuje się właśnie w sztukach plastycznych, w muzyce czy w poezji. Może to takie uzupełnienie? Młodość składa się głównie z marzeń które później weryfikuje życie. Najważniejsze żeby z nich nie rezygnować.
Napisałaś Joasiu piękny komentarz - serdecznie Ci dziękuję i mocno ściskam.
Jesteś absolutnie perełką, bardzo się cieszę, że Cię odnalazłam w sieci:) Na nic w życiu nie jest za późno, masz wielki potencjał i piękną duszę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło Moniczko. Serdecznie dziękuję! Ja również się cieszę, że mogłam Cię poznać. Wiele Twoich prac mnie inspiruje, masz oryginalne spojrzenie na rzeczywistość.
UsuńPrzesyłam uściski.
Ewuniu to co chciałam napisać przeczytałam już w komentarzach dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem, bo choć na malarstwie sie nie znam to widać tu dobrą rękę i zapał.
A że pamiątka przetrwała tak długo to już w ogóle nie lada wyczyn.
Coś co teraz jest takie oczywiste, kiedyś było niedostępne i nie wiem czy dzięki temu ludzie nie byli ciekawsi i zaradniejsi - i tu chodzi mi o pracę swoich rąk :)
pozdrawiam cieplutko:)
Ja też tak myślę Renatko. To były zupełnie inne czasy. Ale pewne wartości są niezmienne, widać to po naszych młodszych blogowych koleżankach. Bardzo Ci dziękuję za miły komentarz i przesyłam serdeczności.
UsuńEwa, nic straconego. Ewidentnie masz wielki talent, który nie możesz chować w szufladzie. Może powinnaś ilustrować książki? Pomysłów i fantazji Ci nie brakuje, co udowadniasz każdym postem. Albumik - pamiętnik cudny. Każda strona wyjątjkowa i opowiada swoją historię. Tęsknię za takimi albumami. Ogromnie Cię ściskam i cieszę się, że się z nami podzieliłaś kawałkiem siebie :) Teraz tylko musisz znaleźć gdzie i jak wykorzystać swój talent.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu, to co napisałaś jest bardzo miłe. Na pewno będę rysować w miarę możliwości. Czas pokaże co będzie dalej. Na razie zrobiłam tylko jeden rysunek a to żadna reklama. No i mam jeszcze swoją pracę która zajmuje mi większość dnia. Tymczasem więc niech to zostanie moją kolejną pasją. Cieplutko pozdrawiam.
UsuńO kurczaki! ja tam padłam juz przy drugiej stronie! :-O
OdpowiedzUsuńEwciu, a kto powiedział, że cokolwiek zmarnowałaś lub przegapiłaś, nigdzie nie jest napisane, że fizyk czy matematyk nie może malować czy spełniać się artystycznie :-)))
Jak dla mnie wykorzystujesz dane talenta na 120 procent :-D
Miałam na myśli to, że może powinnam była pójść za swoją pasją i robić to przez całe życie. Ale to była tylko taka luźna myśl. Miałam dobre, szczęśliwe życie więc nie żałuję swoich wyborów. Teraz mogę się "spełniać" bo mam najwspanialszych pod słońcem odbiorców!
UsuńPS. manewr z hortensją się nie udał :-(
OdpowiedzUsuńwidac ta akurat na suszki nie nadaje się.... buuu...
Za to trenuję jej rozmnażanie ;)
Szkoda. Ja swojej różowej jeszcze nie ścięłam. Może jednak nie będę próbować, niech sobie kwitnie. Trzymam kciuki za rozmnażanie! Buziaki.
UsuńEwuniu, dziękuję za to,że pokazałaś nam swój zeszyt z dziecięcych lat. Przyznam, ze zachwyciłam się rysunkami. Widać w nich wprawną rękę i jak sobie pomyślę,że miałaś wtedy zaledwie naście lat, to wyobrażam sobie co nam pokażesz dzisiaj. Portret Twojej wnusi nie jest więc przypadkiem tylko kontynuacją wrodzonego talentu. Poezja Asnyka, Gałczyńskiego, Tetmajera i wielu innych również jest mi bliska. Chyba kiedyś nasze pokolenie więcej czytało. Bibliotekę odwiedzało sieęczęsto i z przyjemności i z obowiązku, by poszperać i poszukać materiałów do prac. Wydaje mi się, że w dobie "kopiuj - wklej", umiejetność pisania i poprawnego budowania zdań, jest na wymarciu. Nie mówiąc o braku wyobraźni, a przede wszystki o braku tych wszystkich wzruszeń i uniesień podczas czytania wierszy. Ślicznie Ewuś, że zachowałas tę pamiatkę. Twoja Olgunia będzie podziwiać Twoje rysunki i zapewne będzie z Ciebie bardzo dumna. Pozdrawiam Cie kochana bardzo cieplutko.
OdpowiedzUsuńTak właśnie było! Najważniejsza w domu była książka. Czego nie udało się kupić można było znaleźć w bibliotece a zamiast wujka Google mieliśmy grube tomiska encyklopedii. Szukanie informacji miało swój urok i nie było takie proste. Musisz przyznać Haneczko, że Asnyk był świetny! Co tam był, jest nadal. Dzięki temu odnalezionemu albumowi przypomniałam sobie wiele wspaniałych wierszy. Dobrze czasem powspominać.
UsuńBardzo Ci dziękuję i gorąco pozdrawiam.
jej..... potrafiłaś powtórzyć kreskę Szancera! jestem pod wrażeniem, bo do kreski dodałaś kolor !!!
OdpowiedzUsuńchylę czoło
kiedyś zastanawiałam się co się stało z moim pamiętnikiem w czerwonej plastikowej okładce- niestety przepadł, super, że Twój zeszyt się zachował
Zaskakujesz mnie Kasiu! Przyznaję, że musiałam sobie trochę wygooglać, żeby coś odpowiedzieć. Na pewno nie miałam pojęcia o kresce Szancera ale ilustrował wiele znanych wierszy i bajek więc pewnie te ilustracje mnie wtedy inspirowały. Szkoda że twój pamiętnik przepadł, byłoby co powspominać.
UsuńPrzesyłam uściski.
Jestem pod wrażeniem Twój zeszyt z wierszami to prawdziwe arcydzieło, moim skromnym zdaniem powinnaś szlifować swój talent. Bo, że go masz to nie podlega dyskusji. Piszesz, że nie masz pomysłu na siebie nic nie szkodzi na dzień dzisiejszy Ewciu maluj, szkicuj i doskonal swój warsztat.Przyjdzie i jak przyjdzie odpowiedni moment będziesz miała gotowe prace i powiem Ci jeszcze niejeden tak zwany profesjonalista ( czytaj po szkole plastycznej) chciałby mieć tak pewną kreskę jak Twoja:) też jestem bliźniak i cały czas poszukuję pomysłu na siebie. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńMoże właśnie to poszukiwanie jest najpiękniejsze? Niepewność co będzie dalej, oczekiwania i dążenie do czegoś nowego. Dziękuję Ci Moniczko za to co napisałaś, to piękne i bardzo wzruszające.
UsuńTobie również życzę abyś znalazły sposób na siebie, taki, który przyniesie Ci radość i spełnienie.
Cieplutko pozdrawiam.
Wczoraj do późnej nocy przeglądałam każdą stronę tego wspaniałego albumu nie mogąc się nadziwić młodzieńczemu, a tak ogromnemu talentowi! Dziś wróciłam ponownie by delektować się perfekcyjnie wykonanymi ilustracjami. To wzruszające, że tak młodziutka osoba stworzyła takie dzieło! Album zrobił na mnie przeogromne wrażenie. Jak dobrze, że zachował się w tak dobrym stanie i mogłaś nam go pokazać. Oglądając nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że oglądam grubą, pięknie ilustrowaną księgę baśni. Z przyjemnością kupiłabym książkę z Twoimi ilustracjami Ewo i to byłby dla mnie wielki zaszczyt.
OdpowiedzUsuńOjej, Anitko - czuję się zaszczycona! Wtedy robiłam to spontanicznie nie mając świadomości, że ten album pokażę kiedyś publicznie. Jest mi bardzo miło, że tak Ci się spodobał. Jeśli wydam kiedyś książkę pierwszy egzemplarz będzie dla Ciebie. To dopiero jest marzenie!
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Przeczytałam Twój post i poczułam ten czas, o którym piszesz. Z wielkim sentymentem wspominam czas spędzany z nosem w tomiku wierszy. Tylko ja nie umiem rysować, malować i swoich zeszytów tak nie ozdabiałam pięknie. Teraz mogłabym decoupagować, ale to nie to.
OdpowiedzUsuńodpisuje się pod słowami Anity; kupuje Twoją baśniową pracę, tylko ją wydaj proszę!
To chyba nie jest takie proste Alinko ale jest mi niezmiernie miło czytając tak wspaniały komentarz. Kto wie co czas przyniesie? Na zdjęciach tego nie widać ale kartki są mocno sfatygowane i wyblakłe. Musiałabym odtworzyć całość żeby ktoś zechciał na to spojrzeć.
UsuńŚlicznie Ci dziękuję i przesyłam serdeczności.
Jestem pod wrażeniem!! Pięknie zilustrowane wiersze ułożyły się w gotową książkę. Trudno uwierzyć ,że to cudo stworzyła nastolatka. Chylę czoła.
OdpowiedzUsuńMyślę Aniu że każdy człowiek obdarzony jest wieloma talentami. Odkrywamy je w sobie najczęściej przypadkiem.
UsuńBardzo Ci dziękuję za miły komentarz i cieplutko pozdrawiam.
Ewuś, pamiętaj jedno, że nigdy nie jest za późno by realizować swoje marzenia!
OdpowiedzUsuńMoże nie jestem zbytnio zaskoczona, że jednak gdzieś tam kiedyś miałaś swoje pierwsze próby, ale ten album to prawdziwa perełka! I to jednak, mimo młodego wieki, bardzo dojrzała perełka :-)
Pamiętam swoje fascynacje, rysunki bardzo nieudolne (gdzie mi do Twoich!), własne wiersze, opowiadania, jakieś tam zeszyto-pamiętniki... coś się nawet przechowało, ale nie tak piękne!
Wzruszające! Dziękuję, że się z nami dzielisz. To coś bardzo osobistego. Być może nawet rodzina nie do końca wie jakie drzemią w Tobie talenty i emocje. Dla mnie to piękne! Masz dużą szansę by właśnie teraz realizować swoje marzenia i nie bój się, rób to co zawsze chciałaś. Bliźniaki tak mają, umysł ścisły nie przeszkodzi artyście :-)
Buziaki :-)
Prześlicznie to napisałaś Beatko. Szkoda, że nie można przechowywać wszystkich pamiątek z młodzieńczych lat. Pamiętniki, sekretniki, wróżby i różne inne twory. Chyba każda z nas coś takiego robiła. Trochę żałuję, że nie zachowałam więcej pamiątek. Wspomnienia się zacierają z czasem. Chętnie obejrzałabym i Twoje - może kiedyś się pochwalisz?
UsuńŚlicznie dziękuję za wzruszające słowa, są takie budujące. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Ile mamy wspólnego! Zawsze lubiłam rysować, w podstawówce byłam dumna jak chłopcy (hi, hi) podkradali mi portrety aktorów. Bezczelnie kopiowałam zdjęcia z gazet ale chyba podobieństwo było? Do malowania wróciłam po wielu, wielu latach, chociaż teraz farby zastąpiła wełna. Ale w piwnicy stoją spakowane podobrazia, pędzle .. bo kiedyś znowu wrócę. Ale wiem, że nigdy nie namaluję dobrego portretu. Dlatego chylę czoła za portrecik wnusi. Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńTo niesamowite Ewuniu! Często czuję się samotna z tym swoim "talentem" z którym nie bardzo wiem co zrobić. Cudownie jest odkrywać, że inni czują podobnie. Bardzo Ci dziękuję Ewuniu za ten komentarz. Czekam na moment gdy znów zaczniesz malować i będę Twoim wiernym obserwatorem.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Ewuniu, jeśli wydasz książkę z ilustracjami, ustawię się po nią w kolejce. Tymczasem zapraszam Cię do mnie po wyróżnienie, nie mogłam Cię pominąć, chociaż nie wiem, czy lubisz tego typu zabawy.
OdpowiedzUsuńhttp://gosikowyzakatek.blogspot.com/2015/08/chwalenia-ciag-dalszy.html
Dziękuję Małgosiu, to bardzo miłe.
UsuńJesteś niezwykłą kobietą Ewuniu,z darem piękna który drzemie w Tobie i dziękuję że się tym darem z nami dzielisz.Album niezwykły i cudowna pamiątka z lat młodości,co co pisma to się uśmiałam,okropne???
OdpowiedzUsuńto dobrze że nie widziałaś mojego,Twoje pismo niezależnie czy ukośne czy proste jest bardzo ładne.
Pozdrawiam cieplutko Ewo :)
Nie wiem co odpowiedzieć Małgosiu. To cudowne uczucie być postrzeganym w ten sposób - serdecznie Ci dziękuję. A pismo - mam słabość do ładnego pisma choć dziś mało kto się tym przejmuje, najczęściej używamy klawiatury. Jest to więc moja subiektywna ocena.
UsuńPrzesyłam uściski.
Cudowny album skrywałaś Ewuniu przez tak wiele lat.Wspaniała ,piękna pamiatka dziewczyny,która w dojrzałym wieku zachowała wrażliwość i skromność także w sercu.Nic się nie zmieniłaś kochana nic a nic .Nigdy na nic nie jest za póżno.Gorzej jeśli straci sie chęci pasję i zapał-wtedy nie osiągnie sie już nic.Buziaczki
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane Grażynko, serdecznie dziękuję! Jestem pewna że to nasze ciało się starzeje, dusza pozostaje młoda tak długo jak jej na to pozwolimy. Ty to wiesz najlepiej.
UsuńBuziaczki!
Wiesz, Ewuniu, kiedyś powiedziałam sobie, że jest tak, jak ma być. Nic nie przychodzi za późno, ani za wcześnie. Nawet jeśli kiedyś uważałam, że coś powinno pójść w życiu inaczej, to teraz wiem, że nie - bo nie doprowadziłoby mnie do miejsca, w którym teraz jestem. Nie jest tak, ze niczego nie żałuję - ale każdy żal trzeba opłakać i pójść dalej.
OdpowiedzUsuńMasz piękny talent i miałaś go w młodości. I cudnie, że możesz do niego teraz wrócić, żeby go kontynuować i rozwijać. Pewnie teraz nadszedł ten czas.
Przecudna pamiątka. Zazdroszczę i podziwiam.
Ściskam serdecznie
Masz rację Madziu. Mój rozsądek podpowiada mi zupełnie to samo. Ten post to tylko wspomnienie i mała refleksja "co by było gdyby". Z wiekiem coraz częściej myślimy o przeszłości, to nieuniknione. Pewne dawne, niespełnione marzenia można jeszcze spełnić - bo jak nie teraz to kiedy?
UsuńCieplutko pozdrawiam.