Witajcie kochani.
Dziś opowiem Wam pewną zabawną historię. Zazwyczaj zaczynam od pokazania gotowej pracy, tym razem zacznę od banerka.
Jak wiecie, trwam wiernie przy Danusi i jak dotąd nie opuściłam ani jednego miesiąca z jej wyzwaniami. Tym razem w kreatywnym bombardowaniu pojawiła się plastikowa butelka. Nie ukrywam (wybacz Danusiu) ale ten temat kompletnie mi się nie spodobał. Co ja mogę zrobić z plastikowej butelki? Jedyne co mi przychodziło do głowy to wazonik ale jakoś niekoniecznie jest mi potrzebny wazonik z butelki. Czasem brak pomysłu trzeba wziąć na przetrzymanie i poczekać na odpowiedni moment. Pewnego wieczoru wlałam do szklanki resztkę wody i trzymając w ręce pustą butelkę pomyślałam - teraz albo nigdy. Zaczęłam się bawić wciąż nie mając konkretnego pomysłu.
Jak się nie uda to trudno, butelki przecież nie szkoda.
Krok pierwszy - odcięłam górę, zgodnie z wytłoczeniami w zęby.
Przypomniało mi się, że plastik można formować pod wpływem ciepła. Szybka myśl, wywinę zęby na zewnątrz tworząc ozdobny brzeg. Zapaliłam świeczkę. Najpierw próba na odciętym kawałku i jest fajnie, plastik ciekawie się wygina i wykręca. Zaczęłam więc podgrzewać zęby - nie jest fajnie, wszystkie wygięły się po naturalnej krzywiźnie czyli do środka. Powstało coś takiego:
Trudno się mówi, może coś z tego wyjdzie.
Drugi krok - zawinęłam butelkę w kawałek materiału i zawiązałam jak cukierek.
W miejscu przewężenia na butelce zawiązałam drugi sznurek żeby materiał trzymał się butelki po rozwiązaniu cukierka.
Teraz postanowiłam całość utwardzić wikolem który jednocześnie przykleił materiał do powierzchni plastiku.
Po wyschnięciu materiał rzeczywiście zrobił się sztywny więc postanowiłam rozwiązać cukiereczek. I tu zaczęły się schody! Co zrobić z dość sporą ilością materiału? Zaczęłam motać, skręcać i plątać. Wiązałam sznurkiem i przypinałam szpilkami. Byłam coraz bardziej sfrustrowana i coraz bliższa wrzucenia mojego niedoszłego wazonu do worka recyklingowego. Ale że z natury jestem uparta, po godzinie męki na szczycie wazonu powstał dziwaczny turban który nawet trzymał się dość solidnie.
Szybko go polakierowałam żeby mi się nie rozleciał. Zalakierowałam z rozpędu szpilki więc kolejne pół godziny trwała zabawa z ich wyciąganiem. Miałam coraz bardziej dość tej zabawy ale skoro doszłam już tak daleko to żal było zrezygnować. Najgorsza była myśl, że to coś, wciąż nie przypominało wazonika i nie miałam pewności czy wogóle nada się do pokazania.
Nieco zrezygnowana zabrałam się do malowania. Najpierw biała farba,
potem brązowa.
Cały czas pozostawał jeszcze problem powyginanej krawędzi. No koszmar jakiś, sami zobaczcie ten artystyczny brzeg.
Nie było wyjścia, trzeba było usunąć te wygibasy. Wycinanie też okazało się próbą cierpliwości bo pod wpływem ciepła plastik zrobił się nie tylko krzywy ale i bardzo sztywny. Tak się kończy nieprzemyślane eksperymentowanie. Wycięłam! Tu pojawił się kolejny problem - użyłam niebieskiej tkaniny i to w żółte wzory - wnętrze wyglądało paskudnie.
Kolejny krok to pomalowanie na brązowo i polakierowanie wnętrza.
I co dalej? Pomyślałam o pastach z metalicznym połyskiem. Przetestowałam je na okładce księgi i wyszło dość fajnie.
Najpierw nałożyłam miedź,
potem grafit,
i na końcu złoto.
A potem jeszcze więcej złota.
Popatrzyłam na swój wazonik i z nutką nadziei pomyślałam: może wstydu nie będzie?
Jeszcze myśl, że wazonik jest trochę "goły" więc dokleiłam jutową siateczkę i słoneczniczek.
Koniec, lepiej nie będzie. Może nie jest to ósmy cud świata ale zważywszy na poświęcenie z jakim powstał jestem z siebie dumna że dotrwałam do końca i zaliczyłam to wyzwanie. Bo zaliczyłam Danusiu?
Przy okazji powstał mały kursik, gdyby ktoś miał ochotę spróbować się z butelką.
Postanowiłam jednak, że na przyszłość będę dokładniej planować swoje prace.
Dziękuję Wam kochani za wspólnie spędzony czas i proszę o wyrozumiałość w ocenie.
Ściskam Was serdecznie i ciepło!
Ogród pozwala nam podziwiać nieskończone piękno natury, tworzenie wydobywa piękno z nas...
Ewuniu,widzę,że łatwo nie było,ale walczyłaś dzielnie i wyszłaś z tego zwycięsko.Nie jest łatwo robić coś tak na żywioł.Ja bez koncepcji nie dałabym rady.Trzeba mieć jednak trochę polotu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Aduś. Nie jestem zachwycona efektem ale chyba nic lepszego nie wymyślę.
UsuńJa również serdecznie pozdrawiam.
Ja pewnie bym się poddała. A Ty stworzyłaś całkiem ładny wazonik. Podoba mi się zastosowanie tych metalicznych farb.
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu. To metaliczne pasty na bazie wosku, często używam je przy mediowaniu.
UsuńPrzesyłam uściski.
Ciągle zastanawiam się co mogłabym zrobić z plastikowej butelki... lampion? Będę dumać dalej :) Podziwiam pomysłowość i upór :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
teraz przyszła mi do głowy skarbonka... myślę dalej...
Dziękuję Agatko. Jestem bardzo ciekawa co wymyślisz!
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Podziwiam Cię za cierpliwość i pomysłowość przy robieniu wazonu. Opłaciło się, bo jest śliczny i oryginalny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Grażynko i przesyłam serdeczności.
UsuńEwuniu, wiedziałam, że efekt będzie świetny! Z niecierpliwością oglądałam każde zdjęcie i czytałam o Twoich zmaganiach, no i nie zawiodłam się, wazon jest zjawiskowy! Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Jakoś nie jestem do końca przekonana ale serdecznie dziękuję Moniczko!
UsuńGorąco pozdrawiam.
Ewuniu przeczytałam z dużym zainteresowaniem kolejność Twoich zmagań z butelką .Od samego początku podobał mi się pomysł z tkaniną i przewiązany sznurek .Pomalowanie całości nie było zaskoczeniem .Zaskoczył mnie i urzekł zupełnie efekt końcowy Pięknie wyszło .Twój kursik rozbudził moją wyobrażnię .Pozdrawiam i mocno ściskam .Ja też zabrałam się za wazonik z butelki.
OdpowiedzUsuńTo ciekawe Grażynko - na pewno będzie biały i śliczny - czekam z ciekawością.
UsuńMiło mi, że i moja praca Ci się spodobała. Ściskam Cię bardzo mocno!
Tak Ewuniu zgadłaś ,że będzie przybielony nie wiem tylko czy akurat śliczny .
UsuńJa jestem tego pewna!
UsuńKochana ja odpuściłam, szacun ogromny.
OdpowiedzUsuńBuziaków moc💐
Ja o mały włos też ale jakoś się udało. Dziękuję i też buziaczki przesyłam.
UsuńEwciu, nigdy bym nie pomyślała, że ze zwykłej butelki może powstać taki wspaniały, oryginalny wazonik. Czysty artyzm.
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne.
Dziękuję Małgoniu, to bardzo miłe. Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
UsuńEwuniu! Fakt że się napracowałaś,,Podziwiam Twoje zaangażowanie i wytrwałość. Ale efekt jest imponujący,I masz unikatowy Wazon, Nikt takiego niema - Pozdrawiam Cię Gorąco
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu. Mam nadzieję, że z kwiatami będzie dobrze wyglądał i znajdę dla niego jakieś miejsce. Pozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Usuńwitam twój twórczy umysł zawsze mnie zaskakuje i zadziwia w wazon włożyłaś duuużo pracy a efekt jest genialny pozdrawiam buziaki
OdpowiedzUsuńDziękuję Arletko, jest mi bardzo miło. Buziaczki!
UsuńEwuś, za kursik dziękuję, ale nie należę do osób zawziętych i cierpliwych. No może zawziętych tak, ale nie w tym przypadku :p Też dzisiaj bawiłam się butlami plastikowymi, ale tak bardzo minimalistycznie, że nie wspomnę. Powstały osłonki do storczyków, bo gotowe okropisznie drogie (przeszło 2 dychy, a potrzebuję 7szt). Zważywszy fakt, że dopiero apteka pochłonęła sporo kasy, to 140 zł żal mi wywalić na szklane osłonki. A butle skróciłam na wysokość doniczek i brzeg okleiłam koronką vintagową- Nie są wprawdzie jakieś tam eleganckie, ale w planach mam zdekupażowanie ich. Pozdrawiam i całuję :) <3
OdpowiedzUsuńZdrowie najważniejsze Jadziu a znając Ciebie jestem pewna, że osłonki wyszły bardzo efektownie a co najważniejsze - tanio. Ściskam Cię serdecznie i ciepło.
UsuńEwuś wspaniały wazon powstał :) ja to nawet jeszcze nie myślę o tym...
OdpowiedzUsuńDziękuję Uleńko! Na pewno wymyślisz coś ciekawego - jak zawsze.
UsuńPrzesyłam serdeczne pozdrowienia.
podziwiam, za pomysł i za cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu!
UsuńPomyśleć do czego prowadzi upór i determinacja 😁 Wazonik na pewno niepowtarzalny, efekt zaskakujacy, przypomina skórę, slicznie to zmajstrowałaś, wielkie brawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😁
Oj, wiele razy powtarzałam sobie pytanie: "i po co ci to?". Cieszę się Bożenko, że Ci się podoba. Ja jakoś nie mam do niego przekonania ale na razie stoi na półce.
UsuńPozdrawiam Cię bardzo ciepło.
Ewuniu brawa za cierpliwość. ..ja bym się chyba poddała:-)
OdpowiedzUsuńPiękny wazonik stworzyłaś. ..mnie by w życiu do głowy nie wpadł taki pomysł.
Pozdrawiam cieplutko:-)
Dziękuję Agatko. To taka namiastka Powertexu zrobionego domowym sposobem.
UsuńGorąco Cię pozdrawiam.
O wow!!! Ale wyszło Kochana ! Dzięki tym zabawom od Danusi wycodzi u Was taka wspaniaa kreatywność że az oniemiewam z wrażenia! Pięknie Kochana, wazon jest cudny :) Buziaczki
OdpowiedzUsuńDziękuję Szymciu, to bardzo miłe!
UsuńPrzesyłam serdeczne uściski.
Jestem pełna podziwu, bo ja już dawno bym się na Twoim miejscu Haniu poddała i wyrzuciła to w ....., no przemilczmy :)
OdpowiedzUsuńWiem, do worka recyklingowego! Kilka razy byłam blisko Lidziu i szczerze mówiąc zadziwiłam sama siebie - to dobre ćwiczenie na cierpliwość.
UsuńDziękuję i cieplutko pozdrawiam.
Ależ Ty jesteś dzielna kobieta- brawo!!!
OdpowiedzUsuńTeraz ta historia wydaje mi się zabawna Basiu ale często zdarza mi się robić dziwne rzeczy. Mam nadzieję, że szefowa zaliczy mi to wyzwanie.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
No powiem Ci Ewuniu że podziwiam i to podwójnie , raz za upór i samozaparcie - ja bym wywaliła po tym topieniu brzegów, a dwa za efekt końcowy . Bo wyszło bombastycznie. Takiego wazonika nie będzie miał nikt, Wyszło tak jak by to była skóra. Ja jestem nim zauroczona . Jest piękny. Choć przyznam że goły bez słonecznika podoba mi się bardziej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Anusiu! Polubiłam pracę z materiałem i pastami, można uzyskać bardzo ciekawe efekty. Chyba właśnie to uratowało mój projekt. Bez słonecznika wydawał mi się trochę smutny ale to oczywiście kwestia gustu.
UsuńMiłego weekendu kochana.
Witaj Ewuniu! Wiem, wiem... Tutaj są prawie same Panie... Ale ja wolę nie próbować z butelką bo będę miał kaca ;-) A tak na serio... Podziwiam Twoją wyobraźnie! Super wazonik :-) Gratulacje!
OdpowiedzUsuńWiesz Andrzejku, to była butelka po wodzie mineralnej - nie ma problemu z kacem!
UsuńCieszę się, że Ci się podoba moje dzieło. Trochę dziwacznie wyszło ale może to właśnie jego urok?
Przesyłam cieplutkie pozdrowienia.
Ewuniu,dałaś radę z plastikowej butelki zrobić wazon,brawo !!!
OdpowiedzUsuńJa bym nie wiedziała jak to ugryźć,dlatego nie biore udziału w zabawie u Danusi,ale podziwiam wasze prace :)
Pozdrawiam cieplutko.
Dziękuję Marylko! Na razie niewiele tych prac powstało ale mam nadzieję, że koleżanki dołączą.
UsuńGorąco Cię pozdrawiam.
Kiedyś robiłam podobny wazon,też skóropodobny,ale na szklanym słoju.Dlatego Ewuniu gratulacje za odwagę ,bo na plastiku jednak to wcale nie tak łatwo pracować ,jakby się mogło wydawać .Może i po drodze jakieś perypetie były,ale efekt końcowy jest świetny i z tego trzeba się cieszyć .
OdpowiedzUsuńPięknie ,elegancko ,a ze słonecznikiem jest tak sielsko .
Zadanie jak nic zaliczone na ogromną szósteczkę z plusem .
Dziękuję kochana za udział w zabawie .
Buziaki i uściski
To prawda Danusiu, nie było łatwo. Tym bardziej się cieszę, że Ci się podoba!
UsuńDziękuję za miły komentarz i wspaniałą ocenę.
Miłego weekendu kochana.
Jestem pod wrażeniem. To takie ładne coś z niczego. Pomysł przedni, wykonanie wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agusiu, jest mi bardzo miło. Przesyłam uściski.
UsuńAleż pomysłowo! Niesamowita praca:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko!
UsuńTak sobie pomyślałam, że gdyby odwrócić sytuacje i po pokazaniu efektu końcowego, kazać komuś zgadnąć jak powstał taki wazonik, to myślę, że nikt by nie zgadł:-) Twoja kreatywność znów przyniosła niesamowity efekt. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńMasz rację Olu, trudno się domyślić co kryje się w środku. Jestem zadowolona, że udało mi się zakamuflować wszystkie niedociągnięcia.
UsuńBardzo dziękuję Oluś i cieplutko Cię pozdrawiam.
Efekt końcowy super tylko czy wart takiej walki niemal, którą stoczyłas:))) A z drugiej strony przypominają mi się słowa Witebskiego z 'Rancza' o zmaganiach artysty w czasie tworzenia dzieła (uwielbiam ten serial). Ja bym się poddała. Podziwiam Twoją wytrwałość. U mnie leży wiele rozbabranych prac. Wazon wygląda pięknie. Miłego weekendu:))
OdpowiedzUsuńNie wiem czy warto Elu. Często robię różne dziwne rzeczy zupełnie bez powodu. Tym razem chciałam się wywiązać z zobowiązania i zaliczyć wyzwanie.
UsuńBardzo dziękuję i również życzę Ci wspaniałego weekendu.
Nádherná váza. Veľmi sa mi páči je konečná farebnosť. PET sa deformuje pri teplote vyššej ako 50°C na tepelnú úpravu je dobrý plast s označením HDPE alebo HDP. Nádherný zvyšok víkendu prajem a nech sa darí♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Ana! Nie mam żadnych doświadczeń z plastikiem i pewnie dlatego moje formowanie wyszło tak marnie.
UsuńSerdecznie pozdrawiam!
Efekt końcowy super :) Bardzo dobrze czytało mi się o jego powstawaniu :) Super opis :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu, jest mi bardzo miło.
UsuńMiłej niedzieli kochana!
Zaparłaś się... i udało się :)
OdpowiedzUsuńZaparłam się. Efekt może nie powala ale lubię czasem poeksperymentować.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Ewuś no pięknie wyszło. Wiem, że łatwo nie było, ale kto powiedział, że ma być łatwo. Nabrałaś doświadczenia i już wiesz co i jak. Efekt końcowy najważniejszy, a ten jest zdumiewająco piękny. Wazon ze słonecznikiem wygląda bardzo sielsko. Pozdrawiam Ewuniu gorąco.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Haneczko. Masz rację, wyzwania muszą być insparacją do nowych doświadczeń.
UsuńMiłego tygodnia kochana!
Ewo pięknie sobie poradziłaś z wyzwaniem, zrobić coś z niczego to dopiero sztuka, dzięki kreatywności i wytrwałości artystycznej, wyszedł oryginalny wazon z pomysłem, Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Edytko i również serdecznie pozdrawiam.
UsuńEwuniu, świetny pomysł. Widzę, że lubisz robic masy plastyczne:) PrzecieżjJesteś plastyczką! uroczy wazonik. Jeżeli nawet nie będziesz go używała, to możesz sobie powiedzieć, że zgłebiłas nową technikę art!
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Przepraszam za literówki!!!!
UsuńDziękuję Aniu, miło mi że Ci się podoba. Z plastikiem raczej dam sobie spokój, spróbowałam i wystarczy, zdecydowanie wolę papier. Ale każde doświadczenie uczy czegoś nowego. Przesyłam buziaki!
UsuńMoże nie było łatwo, ale było warto :) Piękny efekt końcowy :) Podziwiam i [pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu i również cieplutko pozdrawiam.
UsuńEwuś, nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych do wykonania. Uparta jesteś, i bardzo dobrze. Dałaś radę plastikowej butelce. Wyszedł wspaniały wazon. Nie wiem, po co ci on, ale zapewne szybko znajdziesz dla niego miejsce:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Tatianko! Ja też nie wiem po co mi ten wazon ale skoro już jest to go wykorzystam. Może na początek włożę gałązki wiosennych forsycji - będą pasować kolorystycznie.
UsuńPrzesyłam serdeczności.
Z podziwem przeczytałam Twój opis walki z oporną materią i z zachwytem obejrzałam efekt końcowy. Mogę stwierdzić jedno - było warto. Naprawdę było warto. Wazonik wygląda super, niewtajemniczony nie zgadnie, co stanowi materię bazową :) Jeszcze raz podziwiam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu. To rzeczywiście była walka, na szczęście udało mi się zakamuflować cały plastik. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
UsuńŚciskam Cię serdecznie i ciepło.
Wow, jestem pod ogromnym wrażeniem. Wazon jak z brązu!
OdpowiedzUsuńDziękuję, jest mi bardzo miło!
UsuńNie powiem zaciekawiłaś mnie tym wstępem,a potem ubawiłaś,ale koniec końców,wyszedł wazon jak się patrzy.
OdpowiedzUsuńA jak się patrzy to nie widać, że podstawą jest butelka,która tyle kłopotu Tobie Ewuniu narobiła.
Nie ma nudy na Twoim blogu,wszystko co wychodzi z pod Twoich rąk jest piękne:)
Przesyła same ciepłe myśli Ewuniu :)
Na szczęście butelki nie widać Małgosiu choć nie było łatwo ją zamaskować po moich próbach z podgrzewaniem. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba.
UsuńDziękuję i gorąco Cię pozdrawiam.
Wazon wyszedł przepiękny, a że rodził się w bólach to z pewnością jeszcze większa duma z niego. Nie mogę się nadziwić, że z plastikowej butelki i szmatki można wyczarować cos tak pięknego (ja się umie tak fantastycznie posługiwać farbami ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Dziękuję Joasiu. Tu nie potrzebna jest umiejętność precyzyjnego malowania, raczej pasty metaliczne dały cały efekt. Miło mi, że Ci się podoba!
UsuńBuziaki.
Wprost niesamowite jakie cudo wyczarowałaś z plastikowej butelki:) Brawo:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Natalko!
UsuńEwuniu świetny kurs krok po kroku.
OdpowiedzUsuńWazon jest rewelacyjny bardzo podoba mi się szczególnie ze względu na kolory -przywołujesz lato.
Pozdrawiam sedecznie
Dziękuję Marzenko i również serdecznie pozdrawiam.
Usuńwow, fantastyczny pomysl i jak zwykle rewelacyjne wykonanie, cuuuudo, pozdrawiam Ewuś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Madziu! Przesyłam wiosenne pozdrowienia.
UsuńPiękny wazon. Jakbyś nie pokazała, że to z butelki to bym w życiu nie pomyślała, że to z niej powstało takie dzieło :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Aniu i cieplutko Cię pozdrawiam.
UsuńŚliczne... Pogodnych Świąt
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu.
UsuńWesołych Świąt!