Melancholia

Witajcie kochani!
Jutro Sylwester czyli ostatni dzień roku. Miałam i ja swoje plany, już dziś mieliśmy wyjechać. Los jednak bywa złośliwy. Wczoraj w nocy w moim gardle pojawiła się ogromna buła która skutecznie zablokowała nie tylko możliwość połykania ale także mówienia. Nowy Rok przywitam więc na "białej sali". Obejrzę jakiś koncert a o północy trochę fajerwerków - oczywiście przez okno - mam nadzieję, że sąsiedzi nie zawiodą. Jak widać życie pisze swoje własne scenariusze nie pytając nas o zdanie. Tak więc czasu mam sporo a że ręce zdrowe to zamiast krótkiego posta z życzeniami postanowiłam trochę dziś pomarudzić. Nie wiem czy ktoś będzie miał czas to czytać ale może nie wszyscy będą balować?
Tytułowa melancholia ma dziś podwójny wydźwięk. Po pierwsze odzwierciedla stan mojego ducha - czuję się nieco przygnębiona i apatyczna chociaż nie jestem zła, mówi się trudno.
Po drugie chcę Wam dziś pokazać pracę, która nosi tytuł "Jesienna melancholia". Jeszcze w październiku Danusia ogłosiła konkurs "Bliżej natury". Polegał na wykonaniu dowolnej pracy z wykorzystaniem darów natury. Spodobał mi się ten pomysł i postanowiłam się przyłączyć. Wyniki Danusia ogłosiła już 13 grudnia ale w nawale świątecznych prac nie miałam kiedy się pochwalić.
Zrobiłam obraz. Nie zdobył wiele głosów ale nie dziwi mnie to, bo zgłoszone do konkursu prace były prześliczne i bardzo pomysłowe. Mimo wszystko cieszę się, że mogłam popracować z darami natury.
Oto moje dzieło:

Napracowałam się przy nim choć może na zdjęciu nie widać wszystkich detali. W trakcie pracy robiłam zdjęcia więc pozwolę sobie zamieścić krótki kursik - może komuś się przyda.
Obraz wykonany jest na prostokątnej sklejce. Na jej powierzchni nakleiłam kawałki tkaniny. Użyłam do tego wikolu, tkaninę wcześniej zmoczyłam. Uformowałam zmarszczenia imitujące pień drzewa i nierówności gruntu.

Po wyschnięciu obcięłam nadmiar tkaniny i nałożyłam warstwę białej farby.

Następnym krokiem było stopniowe nakładanie kolorów.

Ponieważ trudno było zamaskować miejsce połączenia kawałków tkaniny pokryłam je farbą strukturalną - wiecie, taką z dodatkiem kaszy manny.

Całą powierzchnię dwukrotnie polakierowałam po czym przykleiłam gałązki. To zasuszone gałązki derenia.

Na gałązkach nakleiłam listki. Nie pamiętam z jakiej rośliny pochodzą ale tylko one pasowały mi wielkością do kompozycji.

Kolejnym krokiem było przyklejenie kwiatów. Tu wykorzystałam suche kwiaty hortensji pnącej.

I na koniec trochę różnych dodatków: kapelusiki żołędzi, gałązkę jałowca, lawendę, małe polne makóweczki i kilka różnych zasuszonych kwiatostanów.

I to wszystko. Obraz znalazł miejsce na ścianie w pracowni.
Pozwolę sobie jeszcze na jedno podziękowanie. Z niewielkim opóźnieniem dotarła do mnie świąteczna karteczka z życzeniami od Joasi (Aisha). Jest niezwykle oryginalna i ślicznie wykonana. Serdecznie dziękuję Joasiu!

A teraz kochani pozwólcie, że złożę Wam najserdeczniejsze życzenia.
Niech ten Nowy Rok przyniesie Wam same radosne niespodzianki i oczywiście dużo, dużo zdrowia. Życzę Wam również wspaniałej sylwestrowej zabawy do białego rana.